Zielona Matka
W dzikim roju myśli
Czas podążał za moją wolą, mocą
W półmroku pokoju
Za słodkiego dymu pomocą
Poleciała wraz z ukojeniem...
Moja dusza- tam znikła
Wraz z jasno szarym puchem
I szansa jest nikła
że szepty co słyszę uchem
Nie są tylko wariackim złudzeniem...
Stałam się niewolnikiem co się kryję
W czterech ścianach bezpiecznej klatki
Co na ta jedną wieczną chwile
Oddaje się ciałem dla Zielonej Matki
insomia
|