Dzień
Ruch nieustanny, wszędzie
Śpieszą się gdzieś ludzie.
Ktoś do tramwaju pędzi,
Obok kopią kogoś, jak psa w budzie.
Słońce nie daje wytchnienia,
Grzeje tak bardzo,
Jak gdyby nie miało sumienia.
Nagle pisk opon, huk -
- i znowu stłuczka.
Jaka tym razem będzie dla kierowcy nauczka?
Ktoś na przystanku czyta gazetę,
Te same wszędzie nazwiska:
Kaczyński, Giertych, Lepper.
Chodnikiem z uśmiechem idzie grupa ludzi.
Choć tego nie widzi,
W przechodniach strach budzi.
Zbliża się w końcu godzina wytchnienia,
Wracają wszyscy do domów
Pełni zwątpienia...
W przyszłość tego świata.
Jeanette
|