Serenada uczuć

Bo zranione me serce, wciąż krwawi,
nie mocno, lecz kapie czasami,
przebite ostrzem niewidocznej strzały
wciąż przypomina o zdarzeniach co się działy.

Twe lice są piękne, niech przy nich klęknę!
Uśmiech nie co dzień Twy widzę,
z innych ja szydzę.
Jak bratek kwitnie i rośnie na łące,
tak teraz ja siedzę przy książce,
i jażń Twą widzę jak w słońcu rumieje,
i tak mnie coś wnętrze pała i grzeje,
i oddech Twy czuję, tak serce mnie kuje,
tak anielska Twa dusza wokół wszystkich porusza.

Ja już nie mogę, ja już sie boję,
ja tak płaczę, proszę i błagam!
Me myśli wirują, niech mnie otulą,
bez Ciebie ja nędzarz, bogactwo me w duszy,
lecz czy to pomoże?
Już w gardle mnie suszy!
Ja tak spragniony,
bezsilnie oddany,
na siebie tylko zdany,
nie mam ja szans,
prędzej do grobu wnet się dostanę,
niż przy Twoim boku stanę!

Tak me życie już więdnie,
tak już wszystko wygląda biednie,
tak już czas się pożegnać,
ja muszę zrozum kochanie...
może złączym sie razem, lecz nie w tym stanie...





Shymel

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2007-03-31 18:29
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Shymel > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się