W bierności
nie mam już siły na nic
zupełnie
na żaden sprzeciw
krzyk i milczenie
żaden komentarz
kanapkę z masłem
ani westchnienie
na uśmiech w oczach
otwarty i szczery
radość z poranka
z zapachu mięty
żadnego słowa
wspomnień, pieniędzy
nie mam już siły
na cierpką gorycz
łzy, skargi, szepty
dobre uczynki
ani złe gesty
tylko milczenie
i obojętność
już na cokolwiek
w ciszy doczekam
jakoś tymczasem
bezbarwnie i blado
przeczekam
jeszcze miesiąc
może dwa…
Adnotacje
|