żeglując z demonem
Wiatr co pieści maszty smagłe
Co kołysze białe żagle
Ten co chłodzi latem czoła
Dla mnie milczy, mnie
nie woła
Nie wypływam w pełnej krasie
Złotym jachtem po atłasie
Fali z lekka poruszanej
Blaskiem słońca, zwiewnym ranem
Pcha mnie wicher który jęczy
Klnie i wyje, duszę męczy.
Podczas sztormu, w czasie nocy
Korzystając z jego mocy,
Duch, co maszty rżnie złamane
Gwałci strzępy poszarzałe
Bez busoli i z Nim- panem
Płynąć każe mi w
Nieznane
nic_k
|