Noc ostateczna

Zadrżało niebo samą ciszą przeniknione i błękitem
w mocach niebios zawahały się chwilowo boskie cele
zatęskniły góry do wolności co pachnie jałowcem
mgłą dywany ciszy szept im wiatru ściele

Lasy pogubiły się w zamiarach już nie oddychają
i w agonii listowie szepcze requiem brzozom
nie podnoszą się drogi ku wybranym stopom
echo łka melodię niosąc ku wąwozom

W nostalgii utulone obłoki wciąż białością grzeszą
lecz zrezygnowane ustępują miejsca ołtarzowi słońca
opadają ku ziemi pobratymców powitać ochłodą
i pozostać tam z nimi stworzyć początek dla końca...

A słońce powoli gasi knotki
blaski każdego smutnego poranka
czas na sen dla świata
księżyc nie zaświeci
w mroku będąc obecnym
strażnik bez kaganka


jowok

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2007-05-28 19:17
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < jowok > < wiersze >
Kiss | 2007-05-28 21:27 |
piękny wiersz łatwo się go czyta. "blaski każdego smutnego poranka" œwietny kawałek. Zapraszam do mnie
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się