Płomienie
Zasznuruje sie na pęk,
będzie trudniej rozwiązać,
i w tym sęk,
bo ja chcę się właśnie związać.
Za chwile wybuchnę,
i mnie nie poskładają,
od muzyki to na bank ogłuchnę,
bo uszy bez przerwy jej słuchają.
To ona daje mi siłę,
w niej trzymam siebie,
o nic nie prosiłem,
a znalazłem się w niebie.
To niebo jak spokój,
olbrzymia cisza,
prawie jak pokój,p
co mnie wycisza.
Co prawda zamyka,
ale to nie istotne,
szukam płomyka,
to bardzo istotne.
Kocham płomienie,
straciłem już rachubę,
ich na nic nie wymienię,
nie proszę o zgubę.
Czy ten świat jest za mały,
czy może ja nie dorosłem do tego,
aby umieć szukać i znajdować,
anioły mnie dziś bardzo ukarały
i znów muszę się ratować...
Marpouk
|