120 sekund kryzysu...czyli czas kiedy upadłem...

Nie pchaj sie,
tak mówię co noc,
nie wierze w to wszystko
i witam w czasach kryzysu...

Ktoś pytał gdzie była wtedy moc?

Kolejny raz u siebie,
o co tu chodzi?
to się nie dzieje,
spuszczone głowy...

Serca nie oddaliśmy,
błędów zbyt wiele,
znów te złe metody,
a trawy też nikt nie gryzł...

Nie mam pomysłów,
gdzie leży nasza przyszłość?
znak zapytania,
w powietrzu latają puste słowa,
które nie dały jeszcze efektów...

Wyśledźmy raz na zawsze te słabe punkty,
pójdźmy w końcu ku przodowi,
wierze w to nadal,
choć to walka z wiatrakami...

Nie mam powodów by dalej w tym tkwić...

Tylu ludzi czeka na zwycięstwa,
a u nas,
panowie spokojnie i powoli,
ja mam już dość,
bo czuję presję i ciężar,
a to nikogo nie zadowoli...

Żyje tym,
i wiem,
że gdzieś tam w środku,
czeka na nas zwycięska wiktoria...

Gdzie ten potencjał?
o którym mowa,
schował się czy się wstydzi,
na szczęście pamiętam czasy
w których nikt nie szydził...


Marpouk

Średnia ocena: 6
Kategoria: Inne Data dodania 2007-09-06 10:12
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Marpouk > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się