Ezjaaety...

To nie jest siła łącząca,
więc nie porównujcie jej z własną osobą,
poezja z ogniem walcząca,
bo jestem tylko sobą.
Nie biorę waszych spraw na własne barki,
i tak mam zbyt wiele spraw,
nie wsiadajcie do mej barki,
bo tam nie ma żadnych praw.
To nie takie proste,
choć takie może się wydawać,
zbyt wiele w nich bólu,
są ostre,
nie próbujcie się z tym utożsamiać.
Nie jesteście w mej skórze,
cieszcie się więc na Boga,
widzieliście kiedyś burze,
to nie jest piękna droga.
Nie będę nic udowadniał,
bo to jest chore,
tempo będę zwalniał,
bo tak dziś wolę.
Chciałbyś mnie poznać,
stać cię na odwagę?
chcesz mnie rozpoznać,
myślisz,że tym razem dasz radę.
Cokolwiek się dzieje,
to dobry znak,
znów sie śmieje,
w drogę wszedł mi boży kwiat.
Przecież ja miałem tak życie całe,
trzymać głowę spuszczoną nisko,
słowo własne dałem,
lecz słowo to już było wszystko.
Pragnę tu być,
bo to mój cel,
śmiać się i żyć,
odnalazłem swą Nel.
Choć jej nie widzę,
słyszę doskonale,
przez mgłę ludzi widzę,
i to jest wspaniałe.
Cały się unoszę,
energii mam wiele,
w sercu ją noszę,
z nią życie dziele.
Moja,
tylko moja,
to piękna rzecz,
nigdy i nikogo,
dziewczyna stu tęcz.
Niema chmur,
słońce świeci nade mną,
runął mur,
teraz już tylko życie przede mną.
Tato!!!
mam życie,
udało się,
ja żyje,
jestem tu,
jestem na szczycie,
już wiem co robić,
ochotą się myje...


Marpouk

Średnia ocena: - Kategoria: Miłosne Data dodania 2007-09-11 07:18
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Marpouk > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się