początek końca
zimne ściany kamiennych domów
nencą poczuciem bezpieczeństwa
zatrute samotności izolacją
czas goni szybkie samochody
wyśmiewa krople potu kariery
chorobę ludzkiej cywilizacji
stara brzoza
przy nagiej ulicy czuwając
swój ironi uśmiech chowa
za płaszczem obumarłych liści
deszczu zbawienia wypatrując
drży ze strachu
rozpalona ziemia
nowe zaklęcia szepcząc
ochrania sił ostatkiem
dzieci marnotrawne
świadoma początku końca
orion32
|