...Codziennośc








zgasiłem światło
w ciemności widzieć chcę ulicę na której mieszkam
i ludzi niczym szarańcza okupująca blok
to tam na parterze stary kawaler zatapia się w stercie makulatury
zdziwaczał do reszty
tam pomiędzy parterem a echem
moherowa babina przeklina niedoskonałości
wszystko w imię boga
tam gdzie jeszcze nie dociera słonce ze wschodu
wdowa po onkologii wychodzi na spacer
ze swym psem
i także tam syn alkoholika też alkoholik
w pijackim oszołomstwie grozi że zabije
swoja matkę
chora wizja codzienności
i gdzieś tam ja przyglądam się temu zza firany
ja
syn
ojciec
rozwodnik
górnik
poeta grafoman
nazwij mnie jak chcesz














hakaan

Średnia ocena: 9
Kategoria: Życie Data dodania 2007-12-24 14:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < hakaan > < wiersze >
bozka | 2007-12-25 02:02 |
wszystko z zycia wziete! smutny ale pieknie napisany!
gorEL | 2007-12-25 01:22 |
to ma zajebisty potencjal! w sumie tyle na temat, a serio dobre, na czasie, czujne, pisz dalej, rozwijaj, bo narazie raczkujesz, ale masz łep ! czuć głebie przemyslen i to popieram, powodzenia
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się