Na leśnej polanie...
Ty, co dłońmi niemal dotykasz nieba
A wzrok upijasz jego błękitem
Tulisz wiatr całym sobą tu -na polanie
-Jesteś szeptu zachwytem
Spójrz oto ja, tak przychodzę do ciebie
Popatrz po barwnym idę dywanie
Dziś jak wtedy, jak dawniej- przytul mnie
Pozwól czekać, na echa bajanie?
Wiesz jak potrzebuje twych ramion?
Twych myśli na liściu pisanych
Proszę upuść garść swych złotych nut
Pieśni tych nocą zrodzonych
W tobie miłość w tobie moc taka ogromna
Gdy cieniem tulisz, łzy ocierasz
-bo, choć miłość czasem, bywa bezdomna?
Ty mi nową nadzieję otwierasz
malutka
|