Wieczór Poety***
SÅ‚yszÄ™ jak wiatr za oknem szepcze,
jak cisza taktuje poezje...
ni krzty nuty przesteru
więc zrzucam kajdan problemów...
...piszÄ™ w rytm ulgi...
Znów patrzę wokół ten bleh jasno widać
z którego cna płynie już dawno szmiara
teraz moda to nazywać narko-chillout
który zabija powoli, miliony jak kiła.
Zaczyna żniwa, od duszy ta chandra
głowy ścina, dusi na szyji arkan.
(Wiesz o czym pisze, znasz moją słabość
odziej mnie w kitel,bym nie stał niemrawo)
Arytmia męczy mnie, raz śmierć-raz palpitacja
i nawet nie mam szans walczyć, gdy znów ogarnia.
Nawet sam fakt wystarczy, że brzmi to jak inwokacja
gdzie wena paradoksalna, jak ziarna w worku lustracja.
Zapada cudna cisza, piękna, aż nie da się ująć
przecieka myśli do cna, zlewając się szeptem z naturą
zaczynam marzyć cichutko, jednak marzenia się tłumią
znów chaos powraca,ta cisza?-to cisza przed burzą.
Czekam aż ktoś mi powie, jak mam powstać z prochu
choć dalej jak stałem-stoje, widząc ten orkan amoku.
archetyp
|