25. Atrium
Atrium - świerków zapach mdli
słoneczko świeci lico blado lśni
samotność wkrada się jak cień
do zmierzchu chyli się już dzień
Serduszko drogę męki zna
z żałości caluteńkie drga
łza się toczy,oczy zaszły mgłą
ciężkie chwile boju,szeregi rwią
Odeszłaś błękit nieba znikł
nie oszczędza mnie już nikt
słowa płyną niczym rzeki nurt
oburącz trzymam sie więc burt
Topiel rozpościera gardziel swą
chcąc pochłonąć duszę ma
ogniem pali każdą ciała część
zaciśniętą trzymam pięść.
Dziwnówek 08.08.2008r.
Z tomiku; Pamiętaj mnie...
Słoneczko
|