pozostałość
Powoli szwy puszczają,
Plastry się odklejają.
Z prawa zwisa mały kawałek,
Opustoszały z wszelkich bajek.
Wewnątrz coś niepokojąco gruchocze,
Chyba wpadł tam niepasujący klocek.
Na wierzchu pełno blizn i szram,
Jakby narząd pod kosiarkę się wdarł.
Nie mieni się już czerwienią,
chyba raczej zgniłą zielenią.
Coraz częściej skrzypi i dyszy,
Pouciekały już wszystkie myszy.
Wykorzystują je jako poduszkę do igieł,
Wbijając coraz to mocniej i silniej.
Szturmują niewzruszenie,
napełniają goryczą i cierpieniem.
...A kiedyś nieumyślnie nazwano to sercem.
delusion
|