Skarby...

W oczach barwy czekolady

z iskrą kpiny,z błyskiem swady

odnalazła zabłąkane

dawno temu zapomniane

echa,których brakowało

by się częściej uśmiechała

twarz jej blada,co niemało

masek różnych już poznała.



Rozjaśniały się źrenice,

uśmiech iskrzył okolice,

gdzie się nigdy nie zdarzało

by pojawił się nieśmiało.

Każda taka chwila cenna

jak brylanty w naszyjniku.

Wartość była ich niezmienna.

Chciała chwil tych mieć bez liku.



Jak to bywa z klejnotami

blask ich niejednego mami.

W czekoladzie z truskawkami

jest jedyna jej pociecha.

W dal odeszły mroczne echa...







Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji, oraz wprowadzanie jakichkolwiek zmian jest zabronione bez pisemnej zgody autora. Zabrania się jej publicznego udostępniania w Internecie w myśl praw autorskich zawartych w
Dz.U. 2006 nr 90 poz. 631.


rudaraija

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2008-12-01 00:21
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < rudaraija > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się