WIECZÓR TRZECH KRÓLI
gwiazda nieprzewidywalna
wypruta ze wszystkich logik i teorii
wędrująca w zachwycie i przerażeniu
wiedzie tam gdzie rodzi się słowo
i staje się ciałem dla nas i za nas
żebracy i głodne dzieci wyszli na ulice
bandyci spacerują w białych kołnierzykach
splątane losy ludzkie gubią cienie
tracą mowę i ślepną w natłoku tępa życia
blednie droga do naszego Betlejem
wzięliśmy dary a ręce nasze są puste
i oddanie często komercyjne
królowie świata idziemy wciąż
za jaśniejącą gwiazdą niepomni
że ten zaśnieżony wieczór odstraszył
nawet głodnych wilków idziemy
aby spotkać Ciebie w nas
topor
|