z wyboru
w krainie niepewności
pewne mnie istnienie
rodzi się we mnie
świadome pragnienie
spragniona dotyku
uciekam w krzyku
w zakończone przestworza
by zacząć siebie od nowa...
dziwną egzystencje
mi podarowałeś
dniami całowałeś
nocami raj odsłaniałeś
kwiaty pod stopy kładłeś
w płótno ubierałeś
raz tylko rozebrałeś
i widzisz...
nie zasługuję na twoje istnienie
bo nieprzewidywalne me usposobienie...
Ania Jarosz
|