Tajemnica Czerwonego Pałacyku
Bardzo dalÄ… gdzieÅ› dalekÄ…
tam za górą,siódmą rzeką
strasznych leśnych gąszczu kniei
otwierają drżwi wierzei
Z Czerwonego Pałacyku
ktoś wyjechał na kucyku
w polnej dali sunie dróżki
tylko się kołyszą nóżki
Tam zachwytów polnych maków
i bławatków,pośród krzaków
głośno ktoś pomocy wzywa
to księżniczka ledwo żywa
Zabłądziła w ścieżek splocie
przy słoneczka płonie złocie
tak czekała na ratunek
gdy ogarnoł ją frasunek
Jakże się więc ucieszyła
i pomocną dłoń schwyciła...
już po bólu jest maleńka
choć bolała jeszcze ręka
Podziękować szybko chciała
gdzie się postać ta podziała
był to duszek właśnie kończy
co wśród cieńkich mgieł opończy
ZmianÄ™ zdaje innej zjawie
gdzieÅ› ukrytej w trawie
wraca więc zbolała cała
czerwonego cyku mała
Tam radzice gorzko płaczą
czy w ogóle ją zobaczą
mamo,tato głośno woła
tętni niczym głos sokoła
Ucieszyli siÄ™ rodzice
uściskali ją sowicie
tak się kończy opowieści
historyjka miłej treści
Więcej zwrotek nie napiszę...
na zastanowienia ciszÄ™.
Morał;
Dzieci trzeba krótko trzymać...
żeby łezki z oczu, nie wyrzymać !
Piła. 15.01.2009r.
SÅ‚oneczko
|