Muza...moja szarooka muza
Za ten uśmiech oddałabym świat
rozjaśniony
ciepły
W splocie rzęs
dostrzegam trzepotliwy
motyli dźwięk
słyszę go
wraz z tym uśmiechem
tworzę w pamięci
jego kopię
próbując uchwycić
ten ideał
jak najdoskonalej
Ty
z okrągłością
policzków
ujawniasz cudowną
strukturę swego uśmiechu
Piękniejsza już
być nie możesz
z błyszczącą
szarością
oczu
wpatrzonych we mnie
w dal
w moje wnętrze
Muzo...z cienkim
papierosem w dłoni
otaczasz się dymem
który zdaje się
dodawać ci nonszalancji
Bez przesady
Moja muzo
Gdy gasną światła
znów jesteś moja...
Choć przez chwilę
przez moment
Walentynka
|