bogini własnych marzeń...

siedzę na stacji, po tych kilku dniach,
od tego dnia, kiedy zawalił się świat.
powoli, spokojnie buduję go od nowa,
sam, bo nie przyszła żadna ''nowa''.
idę wśród domów, szukam pomysłu,
by coś przyciągnąć do swego umysłu.
nie mając wiele czasu, próbuję dowieść,
że to życie, to nie moja opowieść.
i tylko w mej głowie cokolwiek mi świta,
że po tym wszystkim nie znajdę jej świata.
nie mogę opanować swego smutku w skali,
bo nagle nowa postać jawi się w oddali.
choć jej potrzebuję, to nigdy się nie zjawi,
bogini, której nie na myśli pingwinki z małej hali.


zonk486

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2009-03-08 21:30
Komentarz autora: gdy nasza własna bogini nie zawsze może nam pomóc, musimy radzić sobie sami...
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < zonk486 > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się