Pora już bliska
już więdnie winnica słonko gaśnie powoli
pora dłonie do drogi ostatniej uścisnąć
list do ciebie wypowiem w myśli czystej
co nie wiesz potem w oku źrenicy spopielę
pod kamieniem ukryje moje ciche westchnienia
w pelerynę tajemną noce bez snu odzieje
i milczeniem popatrzę w dół za moją tęsknotą
oczy już dosłyszą czym jest cisza w ciemności
do poranku nadziei co odfrunął w nieznanie
skryją się słowa głuchnące w gronach szeptów
zerwiesz mi kaczeńce gdy wiosna powstanie
i śpiew ptaka schwytasz w dłonie nim zaśnie
cieniem obok przystanę dotknę czule twej stopy
w oczy spojrzysz mi myśli wołaniem głęboko
szeptać czule mi będziesz po księżyca zaranie
ojcze … zdrowaś … i wieczne odpoczywanie …
topor
|