Tak, jestem bogiem.
W przepychu pradawnych udręk
Szukam idei trawy,
Depcząc odniesienie.
Zgniatają mnie wiece chwały.
Nie mogę.
Złoto pali duszę.
Jestem bogiem?
Tak jestem bogiem.
W kurzu rozbitych krzyków.
Wargi zbyt mocno się śmiały
Zbierając odłamki nadziei
Czekam na fale,
Które miały zabrać hełmy
I cząstki serc w napierśnikach.
Matko, nie płacz!
Łzy rozmyją krew!
Chciałem dać im
Ostatnie ambrozje
Ale na wojnie nie ma kwiatów.
A teraz jest tylko mgła.
I przygrywa mdławo ciszy.
Śmierć kocha gnijące poranki.
Jestem bogiem?!
Nie, chcę być mrówką.
BlackQueen
|