O rodzeniu, czyli akt kopulacji dwóch dusz
Każdego dnia zachodzę w ciążę, a nawet ciąż kilka.
Z człowiekiem, którego znam od lat osiemnastu,
z którym żyję na tej samej przestrzeni cielesnej,
choć w czasie nigdy nie tym samym.
Jest to istota zupełnie mi przeciwna.
Moja dusza z kwiatów, ziemi i wiatru ulepiona.
Jego z przelanych w książki, umysłów stopiona.
W tym osobliwym akcie kopulacji dwóch dusz,
dzieci nasze rodzą się różnorakie.
Czasem są to pokraczne mieszańce,
choć mówią, że inne niż wszystkie.
Czasem piękne i wrażliwe,
choć też ślepe niekiedy.
Czasem mądre i dalekowzroczne,
choć też egoizmu pełne.
A wszystko to odziedziczają po nas jak geny,
W zależności od nikłej i nieuchwytnej przewagi,
konsystencji pierwiastków w wywarze dusz.
Przewagi Jego lub Mojej, Mojej lub Jego.
Ah, właśnie narodziła się nowa istota.
O ciele ze słów kilku i kartki papieru.
Tak, nazwę Cię ''O rodzeniu''
Kacper
|