Nicdzień
Nicdzień- z definicji szare urozmaicenie
w kolorowym szeregu cośdniów.
Zgodnie z imieniem nie ma w nim nic.
Nic ciekawego, interesującego, godnego uwagi i...
***
Nicdniu, nie powiem ci, że cię jakoś specjalnie lubię.
Nie odmalowujesz mi przecież figlarną ręką żadnego wspomnienia.
Nie zostawiasz mi nawet odrobiny ciepła, a ja przecież szybko marznę.
Dłużysz się tak, że kilka twych ostatnich godzin,
pokonywać będę z pomocą złudnych przyjaciół,
obecnych obowiązkowo w każdym domu
i zabijających obowiązkowo po trochu, codziennie takich jak ty.
Rozciągasz kilka trywialnych zdarzeń, ponad ich krótką treść i formę,
wypełniając całkowicie swą przekwitającą jasność,
więdnącą szarość, aż do martwej już ciemności.
Nie masz również koloru,
fizjonomii,
wyrazu na swej twarzy,
przezwiska,
ani emblematu.
A jednak jesteś mi niezbędny.
Do czego? No właśnie.
Do niczego...
***
Nicdniu, jutro miejsce twoje zajmie jeden z tych cośdniów wielu.
I chełpić się on będzie wieloma rzeczami.
Być może,
kolorem zielonym,
fizjonomią pulchną,
miną uśmiechniętą,
przezwiskiem Parkowy
i emblematem podkowy...
Ale na razie pobądźmy ze sobą jeszcze trochę w tej ciszy,
jeszcze trochę, aż oboje po prostu zaśniemy...
Kacper
|