Przyzwyczajenie
stoi pomiędzy cieniami swoich kolejnych wcieleń
mała dziewczynka
rzucona w otchłań potwornych wyobrażeń
życia
stoi
chociaż wiatr nią targa
jak to źdźbło suche na wszystkie strony
trzyma się uparcie korzeniami
stoi
chociaż wielcy ludzie z twarzami
bez wyrazu
wbijają ostre noże
w jej liche ciało
wkrada się ból
stoi
chociaż oczy pokazują coraz ciemniejsze
obrazy
wirują wokół i krzyczą niemiłosiernie
stoi
chociaż półzakrwawione ręce
wyrywają
jej policzki płaczące
stoi
i szepcze nieporuszając wargami
przywykłam do tego
(a stary człowieczek tonący w zakurzonych księgach
podkreśla ostatnie zdanie
i obok stawia wykrzyknik)
Aicha
|