Zima
Gdzież jesteś Książę,
Stęskniona leżę na śnieżnym posłaniu.
Stygnę w miarowości swego oddechu.
Napełnij mnie niczym srebrny kielich,
Pij zachłannie mą duszę!
Tak niespójna walczę z pożądaniem.
Nie. Nie pozwolę Ci odejść.
Ukaż się i zabierz me ciało rozedrgane,
Pochłonę Cię swym wzrokiem
Ciskającym gromy opętania!
Każdą najmniejszą cząstką pragnę Twego widoku.
Każdym nerwem pożądam ciała.
Przyjdź, bo czekam spowita blaskiem księżyca.
Czarna róża narodzona z bezkresu.
Bezbronna jak dziecko kroczące drogą zagłady..
Lidia_Wiktoria
|