Chimera
I byłoby tak jak nigdy nie było.
I byłoby tak jak nigdy nie będzie.
Chciałabym żebyś do mnie przyszedł
Byśmy porozmawiali o kamieniach w stawie.
Byśmy zjedli razem jajecznicę
I żeby pouśmiechać się przy kawie.
Wędrowalibyśmy po krawężnikach,
Skakali po kałużach.
Ja byłabym pięknym śpiewem,
A Ty wełnianym, ciepłym swetrem.
I karmiłbyś moje paranoje
I bronił niczym smok.
A ja siedząc na twym grzbiecie,
Krzyczałabym coś radosnego do wron.
I byłoby tak jak nigdy nie było.
I byłoby tak jak nigdy nie będzie.
I zadzwoń proszę,
Byle nie za rok.
I powiedz jak ci minął dzień.
I złap mnie za rękę
na ulicy na P.
i powiedz...
Że to był tylko zły sen.
Że tak naprawdę to, to słowo na ''t''.
Że to tylko taki głupi sen.
Że tak naprawdę to, to słowo na ''z''.
delusion
|