Obraz

Razu pewnego widziałem obraz malarza nieznanego, na nim kobieta marzenia spełnionego.
Siedziała na łące piękna, owiana miedzianym warkoczem.
Kosmyki włosów na twarz opadające.
Oczy jej cudne, głębokie, nadzieją, podziwem i niewinności pełne, w niebo wpatrzone.
Twarz słońcem objęta i te piękne dłonie.
Patrzę i odejść nie mogę.
Jak dziecko światem zamiłowane, oderwać oczu nie potrafię.
Serce bić poczyna mocniej, opanować się nie mogę.
Kiedyż to ja odnajdę z obrazu dziewczynę?
Szukać wiecznie jej będę.
Nadzieja...

Idę przez trawy, wiatrem smagany .
Nogi me trawa oplata i w dal patrzę zatroskany.
Wnet zabiło serce me skruszone, bo w oddali dłoń do nieba wzniesiona, dotknąć pragnąca błękitu niebiańskiego.
Widzę ten warkocz na wietrze targany.
Łza w oku.
Biegnę co sił w ramiona, wreszcie jej twarz upragniona.
Jej ręce na szyji mej splecione.
Świat jak bańka mydlana...
Ty i ja na drodze spełnienia, razem, razem w marzenia...


Chrobry

Średnia ocena: 9
Kategoria: Miłosne Data dodania 2009-12-13 20:23
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Chrobry < wiersze >
podszepty_gor | 2009-12-14 20:35 |
Bardzo piekny ,pelen poezji uchwyconego marzenia i milosci wiersz.Bardzo mi sie podoba...Pozdrawiam:)
niewazne | 2009-12-14 17:37 |
Za dużo jakiejś takiej melancholii, nie wiem. Po za tym bardzo ładnie. Mi troszkę nie przypasowało kilka rzeczy, ale i tak czekam na następne wierze.
Zatraconawjegooczach | 2009-12-13 20:39 |
Extra wiersz ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się