Zanim sen przeminie

Ten sen, w którym otwieram oczy,
Tak samo realny jak zawsze.
Prawdziwy jakby był jawą,
Jednak czar zawsze pryska, gdy spada na mnie ciężar otoczenia.
Jeszcze wczoraj czułem ten łagodny dotyk,
Szmaragdowy pocałunek na mych ustach.
Lekko rozchylam oczy,
Powoli rozglądam się dookoła.
Szukam cię wzrokiem,
Lecz nigdzie cie nie ma.
Zamykam oczy,
Znów jesteś.
Przemykasz jak cień po glinianych kafelkach,
W blasku tysiąca słońc mkniesz przez pomieszczenie,
Ono zaś przytłoczone twoją gracją i pięknem zdaje zmieniać się w próżnię.
Mówisz do mnie łagodnym głosem,
Twoja jedwabna skóra opada na moje dłonie,
Mocno cię chwytam i przyciskam do siebie.
Jak we śnie,
Boję się otworzyć oczy,
Czar mógłby prysnąć,
A ty zniknąć z moich rąk.


Pein

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2010-03-13 13:11
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Pein > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się