Obłok
Mówili marzcie do woli,
A ponad głowę unosił się srebrny dym.
Sny i letarg uwolnione słabą stróżką,
Oplatające się wokół powietrza,
Tańczące na wiatrowym parkiecie.
Pozbawione jako takiego kształtu,
Pozornie całkowicie zwyczajne.
Jednak jest w tym coś magicznego,
Rzecz niemożliwa do wyjaśnienia,
Ręce umysłu wygniatają z niego barwne posągi,
Bawią się nim jak gliną,
Do woli złączają i rozrywają,
Aby potem ugnieść na powrót.
Jest to mała tajemnica marzeń,
Łagodnych obłoczków i promyków,
Łatwej do modelowania gliny.
Pein
|