Aspiracje maratończyka
Jestem teraz w biegu,
chociaż nie kroczę ani po ziemi, ani po śniegu...
Galopuję najdłuższą drogą życia:
od brzęku umysłu, po serca bicia.
Chcę sprowokować potok krwi,
by zalać świadomość, która z tego biegu drwi...
Dla niej jedynie rzeczywistość jest ważna,
na szukanie Arkadii jest zbyt poważna.
A ja jestem śmiesznie uparty:
męcząc się - o radość gram z Losem w karty!
Nie skończę, aż wszystko przebrnę, bo mam rozbudzone aspiracje,
a ten kto je wskrzesił, miał rację...
wezdiw
|