deszcz ze śniegiem

Milkną głosy ptaków. Słońce zmienia
kąt padania, aby za chwilę zgasnąć
powoli jak zimny, cichy
noworodek. Wiatr jest
żywszy.

Pod stopami
pierwszy przymrozek. Zimno potęguje doznania.
Leniwe chmury sztywnieją
od mrozu. Błyszczą
wilgotne policzki ulicy.

Trzymam się
mokrego od deszczu sznurka chodnika.
Raz na jakiś czas
podnoszę głowę
i sprawdzam czy to miejsce jeszcze istnieje.

Wchodzę solą w rany
tego miasta.
Piszę długie listy
na brudnym asfalcie. Śnieg je czyta
i miejscowi.


W takie dni jak dziś
garściami nabiera się zmarszczek.


oliwkab

Średnia ocena: 8
Kategoria: Inne Data dodania 2010-05-03 00:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < oliwkab > < wiersze >
floyd852 | 2011-06-09 14:01 |
Wiersz bogaty w sens, posiadający myśl i to bardzo dobrą. Zdecydowanie udany :)
Magdis | 2010-05-09 15:43 |
A ten podoba mi sie najbardziej, pozdrawiam serdecznie:)
Zwirccioo | 2010-05-05 20:34 |
podoba mi się .
wezdiw | 2010-05-03 11:04 |
Znów dziwne przejścia między wersami.. Ale to nie zmienia tego, że naprawdę mi się podoba, głównie ze względu na niekonwencjonalne porównania. Brawo! ;)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się