sezon palenia mostów



deszcz pieprzy się wilgotno z brudną szybą, na której para
ptaków zostawiła runiczne znaki. na podłodze
leży ręcznie robiony dywan z widokiem wieży Eiffla.
tulę się do imitacji wielkiego świata. dni uwieszone u szyi ciążą
jak betonowe buty w rzece. wyblakli chłopcy i cherlawe dziewczynki
wchodzą bez pukania. skrzypią szare drzwi.

napij się z nami
herbaty kawy piwa wina wódki.
a twarze mają tak ponure jak ponure jest niebo,
gdy się na nie nie patrzy

nie chcę jak oni zmarnować czasu w korkach
i butelkach. to aksjomat podobny temu,
że rzut monetą ma dwa zdarzenia elementarne - awers i rewers.

nie chcę z nimi
pić jeść tańczyć rozmawiać.
niech idą. w razie czego
mogę żyć samym uporem.


oliwkab

Średnia ocena: 8
Kategoria: Inne Data dodania 2010-05-13 23:12
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < oliwkab > < wiersze >
oliwkab | 2010-05-14 12:06 |
Może być i proza. :)
wezdiw | 2010-05-14 10:32 |
Bardzo podobają mi się pierwsze 2 strofy (z wyjątkiem nie pasującego moim zdaniem "pieprzenia się"). Niestety ostatnie 2 strofy słabo kontynuują poprzednie myśli. Ps. Przez przerzutnie czyta się to po części jak prozę.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się