Potop

Lecą z nieba łzy
Całym dniem i nocą
Mącą ludzkie sny
Niszczycielską mocą.

Płynie woda blisko.
Uciekać czy zwlekać?
Teraz jeszcze nisko,
Lecz czy warto czekać?

A każdy ratuje
I chowa co może
Przy tym myśli snuje
-Zachowaj nas Boże!

Ze strojnego domu
Bogacz wyniósł złoto
Warte było złomu
Kiedy wpadło w błoto.

Z rozpaczy nad stratą
W wodzie kosztowności
Z nimi pod swą chatą
Utonął ze złości.

Nieopodal rodzina
W smutku szczęśliwa
Bo rodzice syna
Ujrzeli- twarz żywa.

Dla nich skarbem życie
Jak dla świata słońce
Co wyznacza odkrycie
Początki i dni końce.

W samotnym domu
I pomocy nie czeka
Niczym na skraju tronu
Na dachu poeta.

Jedyne co trzyma
I co jest mu bliskie
Jego uczuć wyżyna
Na kartce już śliskiej.


***


Wody opadną
I przejdzie ten potop
Złoto odnajdą
Lecz z bogaczem kłopot…

I życie w rodzinie
Cudem ocalone
Może w tej godzinie
Płaczem wymodlone?

A wezbrana fala
Dosięgła marzyciela
Myśli swych wasala
Wraz z nią- myśliciela.


tyler_durden

Średnia ocena: 8
Kategoria: Życie Data dodania 2010-06-09 17:41
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < tyler_durden > wiersze >
wezdiw | 2010-06-19 19:43 |
W 5 strofie niespójność: bogacz utonął raz z rozpaczy, raz ze złości. Ostatni wers jest wymuszony przez rymy. Poza tym jednak naprawdę podoba mi się podejście do tematu.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się