kanał
brodziłem w ściekach dnia
szlam zalewał mi usta
chciałem krzyczeć w bezsilności
łykając krople gorzkie od nienawiści
świeży powiew aż zatkał mi płuca
niemal zemdlałem od niego
tak czysta w białej sukni
spojrzałaś na mnie ściekającego brudem
z przepięknym uśmiechem anioła
i poprowadziłaś do wyjścia z kanału
uczyłem się słońca i deszczu od nowa
zauroczony tęczą na niebie
zapach kwiatów mamił ...onieśmielał
zapominałem o dniach ciemności
(każdy powinien spotkać swojego ...Anioła ...2008)
Adamo70
|