Nicość.
Nicość pozostawiona na posadzce wytartego linoleum
Zabłądziła w szpitalu psychiatrycznym
Pomyliła stukot obcasów z kosą śmierci, która zawiruszyła się w szafie
Zapomniała włożyć sukienki tej na ostatnią podróż
Pożółkłej już ze starości, wyżartej przez mole
Pozostała tak jak ją stworzono
Na wpół martwą i żywą niczym plakat na słupie wyblakły od deszczu
Mylaną z denaturatem, skażoną heroiną czymś co jest ostatnią deską ratunku
Szelest liści, ruch firanki w czyimś domu, odgłos pociągu
Rzeczywistość ciągle pozostała niezmieniona mimo ciągłej agonii
M.
|