Nicość.

Nicość pozostawiona na posadzce wytartego linoleum
Zabłądziła w szpitalu psychiatrycznym
Pomyliła stukot obcasów z kosą śmierci, która zawiruszyła się w szafie
Zapomniała włożyć sukienki tej na ostatnią podróż
Pożółkłej już ze starości, wyżartej przez mole
Pozostała tak jak ją stworzono
Na wpół martwą i żywą niczym plakat na słupie wyblakły od deszczu
Mylaną z denaturatem, skażoną heroiną czymś co jest ostatnią deską ratunku
Szelest liści, ruch firanki w czyimś domu, odgłos pociągu
Rzeczywistość ciągle pozostała niezmieniona mimo ciągłej agonii


M.

Średnia ocena: 8
Kategoria: Inne Data dodania 2010-07-18 17:16
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < M. > wiersze >
wezdiw | 2010-07-22 10:53 |
Życie i ogólniej - świat, to nieustanna agonia (przeszłości), ale i narodziny (przyszłości)... Jeśli zdecydowałaś się używać przecinków, to w 2 miejscach ich brakuje. W wersie 7 i 8 według mnie rzeczowniki powinny być w mianowniku, bo poprzedni wers nie zmienia deklinacji. Mimo tych niedociągnięć wiersz jest naprawdę ciekawy - szczególnie pomysł na przechadzkę nicości po zakładzie psychiatrycznym (który może być rozumiany znacznie szerzej) ;) Wers 2: psychiatrycznym.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się