Śmierć

Czuję jej oddech na mojej szyi
Zimny i lodowaty
Otula mnie chłodnymi ramionami
Do ucha szepcze ,, chodź ze mną
Ja już na Ciebie czekam’’
Mimo, że słaba jestem nie poddaję się
Nawet, gdy ona się o mnie ociera
Nie myślę o tym – odpycham ją
Jeszcze nie dzisiaj, jeszcze nie teraz
To ja nie ona wybiera
Tuli mnie mocno do siebie
Mówi miłe słowa
Lecz nie jestem gotowa
Czuję jej zimny dotyk
Obecność w moim pokoju
Trochę się boję białej damy
Odejdź nakazuje jej
Lecz ona uparta
Niby w żartach
Ironicznie się uśmiecha
I mówi jeszcze się mnie doczekasz
Odchodzi ja się budzę
I nagle tak ciepło się zrobiło
Bo to wszystko naszczęście
Tylko się przyśniło


Lizelotta

Średnia ocena: 7
Kategoria: Śmierć Data dodania 2010-07-29 17:20
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Lizelotta > wiersze >
wezdiw | 2010-08-01 11:19 |
Ciekawa konfrontacja z myślami o śmierci. Tylko w wierszu jest zbyt wiele narracji. Wers 10 przydałoby się przeformułować (np. nie ona lecz ja wybieram). Wers 17: nakazuję. Wers 24: na szczęście.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się