A może by tak
jeszcze raz zebrać
schowane w kieszeni na dnie,
kilka ziaren morskiego piasku,
dwa kolorowe motyle, pestkę słonecznika.
Z jarzębiny korale i płatek dzikiej róży,
zaczarowaną muszelkę która szumi
o świcie melodię Vivaldiego,
by utkać z tego wszystkiego
zupełnie inny świat gdzie nie ma zła.
Ulecieć wysoko ku obłokom
wolna niczym rajski ptak.
Dłoń wyciągnąć i ściągnąć kilka,
promieni złączonych srebrną nicią
z mieniących się nocą gwiazd.
Tęczy skraść kilka kolorów,
usiąść na chmurce,
by uszyć sukienkę z marzeń,
delikatną jak mgiełka wiosennego poranka.
Pięknie tak przystrojona zejść z gracją
po dywanie wcześniej utkanym,
przysiąść na zielonej murawie,
nad brzegiem jeziora.
Pożyczyć pióro od gęsi
żeby pośród ciszy i czarów przyrody,
skrobnąć nowy cykl wierszy...
Wierzbina
|