Ostatni terkot silnika

Siedziałem na krawędzi dachu
I nie myślałem już o strachu
Myślałem kto przyszedłby na mój pogrzeb
- Nikt - mój duch mi odrzekł
Może odnajdzie ktoś w trawie grób zakryty
Zobaczy, pójdzie dalej gdzie leży ktoś znamienity
Zapomną o nim wszyscy, a potem zadeptaną
I wtedy inną osobę w me miejsce pochowają
Zapamiętają mnie może jednostki,
które zbyt dobrze mnie znały
Nie chcę wryć się w ich pamięć,
by strachu nie odczuwały
Mam też nadzieję że zginę szybko
By moje ciało jak najszybciej znikło
Bo czym ja przecież jestem?
Tylko zwykłym człowiekiem
Co się zatruwa zwykłym byle lękiem
Co zginie marnie na zimnym betonie
Leże przed budynkiem, mam strzaskane skronie
A mym pragnieniem jest, by nikt mnie nie odnalazł
Bo jeszcze bym po śmierci za skórę komuś zalazł
Chcę umrzeć w samotności, z życiem mym własnym na sumieniu
Nie chcę krzywdzić nikogo kochając, chcę zginąć w cieniu


peggybrown

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2010-09-02 19:33
Komentarz autora: Adam.
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < peggybrown < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się