Kokaina

To było przypadkowe
'Weź spróbuj'- ktoś powiedział
Tak na chwilę, dla zabawy, bez przyzwyczajeń
I tak się zaczęło
Mimowolnie, obustronnie
Z dnia na dzień coraz głębiej, coraz częściej, coraz mocniej
Pochłonęło mnie bez granic
Czułam to szczęście, tą radość i euforię
Tę złudę uczucia, zabawy i nadziei
I nagle prysło
Minęło, odeszło
Drgawki i dreszcze, nieprzespane noce
Z krzykiem na ustach tłumię to w sobie
Zamknięte oczy, gorączka na dłoniach
Tak walczę ze sobą
Przegrywam tą walkę
Co dzień wstaję, patrze na siebie
I widzę w odbiciu nie moje życie
Zakrwawione oczy łzami wołają o pomoc
To co było nie wróci, bo nie mówię tak głośno
Odpycham pragnienia, bo to uzależnia
Czekam, aż ktoś podejdzie, poda mi na dłoni, na srebrnej tacy to co mnie znowu otumani



deMoniques

Średnia ocena: - Kategoria: Miłosne Data dodania 2010-09-20 00:33
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < deMoniques > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się