Hymn miłości straconej

Głuchy telefon…,
do drzwi nikt nie zapuka.
W oknie już ciemnio,
bladość, posłucha.

„Na świecie było (Słowo),
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał…,
a swoi Go nie przyjęli

Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego -
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili…”

Kochanie posłuchaj…
Jesteś, a tak jakbyś przepadł,
Jakby Cię już niebyło.

Znowu milczysz, jakbyś niemiał już nic do powiedzenia

Nie tęsknisz, nie piszesz?
Nie masz tu już bladego uczucia.
To przeszłość i przyszłość wzywa do natarcia.
Słychać echo rozlega się dookoła,
Mgła spłowiała okryła nas welonem białym.
Nie z mojej winy…!

Być to musi?

Pokusa zagrała marsz „Mendelsona”,
do tańca przygrywa okropna kapela.
Tylko patrzeć ryżem sypną czarne „anioły”,
a Ty popędzisz w stronę otchłani, w kierunku upiora

Pamiętaj, być to nie musi!
Wspomnij!

„W nim było życie, a życie było światłością ludzi,
A światłość w ciemnościach świeci i ciemność jej nie ogarnie”,

„Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi”.


miltonia

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2010-12-21 18:45
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < miltonia > < wiersze >
jozek68 | 2010-12-23 00:31 |
piękny
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się