Droga śmierci

Żyłem
mieszkałem
byłem
miejsce
mojego dzieciństwa
odebrali mi wszystko.

Czy aby jestem człowiekiem?

Żyję
myślę
kocham....

Nie wystarczy
Oni
mają inne plany
współczucie
nie istnieje
strach
każdy
dzień goni

Spoglądam
na dom
rodzinny
ulice
tędy
chodziłem do szkoły
tu
się modliłem

Sąsiad
patrzy ukradkiem
co robią z nami...

Wypędzili
nas z domu
pobili ojca mego
krata opadła
nie mamy niczego
pytań wiele
nie ma odpowiedzi

Rodzina
bliscy
przyjaciele....

Pada na ziemię
zmęczony starzec
młokos
z bląd grzywą
odpina kaburę
strzał-dusza ulatuje

Ciało
kopniakiem zdeptane
Znałem go
czy to ma znaczenie
czy to nas ocali
myśli
kłębią się w głowie
samotnie
wychodzą na przeciw...

Dziewczęce serca spłoszone
płacz dzieci
prozby
nie pomagają
litość
chodzi innymi drogami
donas nie przyjdzie

Stoją....

Ciężarówki
przykryte brezentem
ściskam
siostrę za rękę
istota
z karabinem szarpie me ciało

Zielone drzewa
niemi świadkowie
naszej męki
stos
rzuconych
walizek w pośpiechu
wieża Babel
dosięga nieba
świeży piasek
stanie się domem
nas Jude
tysiące
pochłonie ziemia.

Chciałoby się uciec
od śmierci
nie może
związane me serce
z rodziną
chce zginąć

Ściska mą rękę
istota
niedawno zrodzona
świat
zamyka jej oczy
nie pozna
smaku
piernika z cynamonem
spokojnie
idzie w objęcia śmierci.

Czekam
na strzał
trudno tak czekać
gdy patrzysz na świat
po raz
ostatni

Leżę już w dole
piasek
otula me dłonie
siostra
leży na mej piersi
zabrali
ostatnią rzecz.
lalką
inne
ręce
będą się bawiły...

Wiatr
rozplata warkocze
matek
żon i dzieci
kto ich policzy

Krew
zalewa skronie
przysypali
piaskiem złotym
pusta polana
butami zdeptana...

Ręce
twarze
tuli matka ziemia
nie zostało nic
po tych co żyli
kochali
drogę znaczyli.

Przypomnij sobie czasem
istoto ludzka
na korzeniach
naszego dzieciństwa
Dziękuje za pamięć
Twą
Jude ze Skulska
Tu był
pracował i mieszkał.

Hania24