Bryza w pociągowej toalecie
Grudniowego dnia pewnego przyszedł pomysł w mojej głowie,
Żeby kupić sobie bilet i pojawić się w Krakowie.
Tak też naraz uczyniłem mając kamyk ku przestrodze,
Wsiadłem szybko do pociągu i po chwili byłem w drodze.
Po godzinie jazdy ciągłej, chociaż czas to jeszcze cienki,
Zaczął cisnąć mnie pęcherzyk i poszedłem do łazienki.
Znalazłszy się w toalecie szok dosłowny wnet przeżyłem,
Gdyż poczułem na swej twarzy bryzę rześką, aż zwątpiłem
I wycofać się już chciałem będąc ogromnie zdziwiony,
Lecz przyczynę podejrzałem – lufcik lekko uchylony.
Odruchowo go zamknąłem i co trzeba uczyniłem,
Po czym spodnie podciągnąłem i do przedziału wróciłem.
KcDaxwel
|