rodzinna para i ktoś trzeci

życiowo najpewniejsza jest ta opowieść którą
usłyszałeś od ojca gdy prowadzony przez niego
za rękę docierałeś do głębokiego lasu objawiał
się tuż przy drodze i wejście tam oznaczało
zniweczenie planów o byciu odnalezionym zbyt
łatwym padaniu sobie w ramiona oraz
mówieniu głośniej niż radio

siedzieliście o ile pamiętam razem wieczorem
poprzedzającym te uniesienia byliście niczym
para ważek na polanie która nie śmiała szybko
polecieć do zimnego boru i krążyła nieopodal
kolejowego wiaduktu a płonące oczy
milczenia wskazywały im drogę

otchłań przeżyła byliśmy przygotowani do startu
w trójkę przyszedłem niezauważony z boku
wspinałem się po zboczu jakby był sosną zdarzeń
zdrapałem naskórek oczywistości tego momentu
bo cóż więcej wymagać od skóry aby zrobiła prócz
pochowania kilku cebulek one służą za pożywienie
kiedy broń wypada i nastaje wieczne
poddaństwo wrogowi


Ellien_Immeuarn

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2011-02-07 18:47
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Ellien_Immeuarn > < wiersze >
aselanger | 2011-02-15 22:50 |
jest coś mocno intrygującego w tym wierszu, czytałem go kilka razy i czułem się jakbym wchodził coraz głębiej w las. czuję, że masz duży talent pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się