Strach Sadysty
Trawa zielona słońcem nasycona,
Mogiła o jedno miejsce powiększona,
Domem mym moje ciało się stało,
Duszę ciężką od wspomnień serce kalało.
Oczy me tak wiele wycierpiały,
Cmantarne obrazy niewoli ludzkiej,
Do wieńca wspomnień pajały,
Do wiary w boga nadludzkiej.
Na ulicach seppuku nocami,
Spragnieni raju na ziemi upajają się prochami,
Ludzka pogarda dla nadziei łaknących,
Krzyż obalony, obecny tylko dla śpiących.
Aleja w parku salonem się stała,
Miejsce spoczynku żywi opanowali,
Kobieta z dzieckiem na rękach oniemiała,
Do odłamu samotnych namawiali.
Wiara w nieśmiertelność białych dzieci rozpowszechniona,
Burżuazja słowem nienakarmiona,
Paranoicy, bezwzględni masochiści,
Łez nie uronią, bezpłodni sadyści.
gaudium
|