Sam lecz nigdy samotny
Jesteś wesoła jak stokrotka jednak czasem deszcz zrosi twe płatki
Niestety widok Twoich mokrych oczu nie jest dla mnie rzadki
Chciałbym poprosić abyś dała sobie spokój z miłowaniem
Trudno jednak mi samemu przestać Cię nazywać swoim kochaniem
Muzyka w Twoim głosie olbrzymia aż serce rośnie
Głosem swoim oznajmiasz by przybyła radośnie
Śpiew ptaków i zapach kwiatów opanował moje uczucia
Mam dość fałszywości i innych osób fałszywości i knucia
Ty też miej dość przeciwności które stopimy razem
I wiem że kiedyś zwalczysz trudy własnym zakazem
Powiesz sobie wtedy że dość- jestem już dorosła
Szukajcie teraz innego ofiarnego kozła
Wtedy wstąpisz do krainy zapachu bzu i kwiatów jabłoni
Czuć dokładnie wsztystko a szczęście widać jak na dłoni
Radość nie przestanie z naszych ust i oczu płynąć
Łzy jedynie szczęścia a inne w jedenj chwili będą ginąć
Nie pojawi się nikt kto rozkaże iść znowu do tyłu
Zdmuchniesz resztki tego brzemienia jak drobiny pyłu
Nie będzie już dla Ciebie znajomych zakazów
Wszystkie pochowamy pod lawiną wolności głazów
Nie ma nic do dodania prócz życzyć Ci cierpliwości
Z niej jedynie narodzi się uczucie pełne szczerości
Nie ma prawa nikt inny prócz nas tej miłości zakończyć
A my przecież nie możemy i nie chcemy się już rozłączyć
Będę cierpliwie czekał już na Ciebie moje Słońce piękne
Zapewniam że wytrwam i znojów podróży się nie ulęknę
Gdyż na końcu drogi czeka dom ciepły i zapach miłej starości
My w jednym fotelu bujanym skrzypiącym jak nasze starcze kości
Drake
|