* * * (sny nadchodzą…)



sny nadchodzą


obojętne jak wenezuelskie seriale
mogę mieć tylko pretensje do życia że czas
nieobliczalny potrafi biec przede mną
rzeczywistość pozostaje zaledwie dotykiem


już potwierdzałem rezerwację na spacer
zazwyczaj dotrzymuję słowa a ona czeka
kiedy przestanę miarowo chodzić nocami
w gotyckich bramach z cieniami w karty grać


następny dzień cieszy niczym krążek wilgoci
na policzku nad ostatnim zboczem dogmaty
zostawię bez żalu w odcieniach z nadzieją
pod rękę śpieszą niepoprawne pragnienia


podobno ostatnie spojrzenia w głąb mają
wpływ na przyciąganie księżyców i na świt
o trzech słońcach na granicach luster
marzeń nocy i życia


topor

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2011-07-07 21:07
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < topor > wiersze >
bezimienna | 2011-07-07 21:19 |
Twoja poezja jest piękna.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się