Rozmowa z Matką
Matko byłaś przy mnie troską, gdy
pierwszy raz ranił blask słońca.
Starłaś uśmiechem bojaźń z policzka,
pokazując czystą drogę do zapisywania
moimi śladami.
Przybrany w dorastającą szatę, błądzę
od grzechu do wyrozumiałości. Wypatruję
pomocy. Wołam. Chociaż wiem że jesteś,
zaglądam w głębiny duszy. Widzę jak stoisz,
wciąż, na skraju drogi.
O zmierzchu coraz częściej siadam obok,
opowiadam siebie, Ty błogosławisz ciszą.
Pewnie któregoś poranka zapytasz, kiedy
spiszę wiersz płynący z zatroskanych dłoni -
Niepokalana.
topor
|