ślady
zszywam kołdrę
ze skrawków pamięci
kolorowe liście wspomnień
układam w poduszkach
ucho słyszy głosy
i szum drzew
rzucają cień długi i pachnący
chłodem mchu
wędruję zielonooki
wrzosami w głąb
potykam się
chcesz
oto kamień rzeczny
ledwie zakopany
opluty siwizną
jak to w życiu
dumny wygląda
niczym odnaleziona rzeźba
na pustyni wewnętrzny niepokój
podtrzymuje świat
kamienia
spłukanego
topor
|